top of page
figulus brand logo

KAZIMIERZ WOŹNIAK (1909-1990)

Kontynuator tradycji w powojennej Polsce

Kazimierz Woźniak urodził się w 1909 r. we wsi Pistyń na Huculszczyźnie (Pokucie, ówczesne woj. stanisławowskie). Wychowywał się w rodzinie o tradycjach garncarskich – jego matka Emilia wyszła za mąż za Piotra Koszaka, znanego mistrza ceramiki huculskiej, u którego Kazimierz od młodości terminował. W 1925 r. rozpoczął naukę fachu w pracowni ojczyma; po kilku latach był już pełnoprawnym rzemieślnikiem i współwłaścicielem rodzinnego warsztatunagrodakolberg.plnagrodakolberg.pl. Kontynuował on wszystkie tradycyjne metody zdobnictwa i techniki wypału, jakie rozwinęły się na Pokuciu.

Okres II wojny światowej przerwał działalność Woźniaka – został wcielony do wojska i ranny na froncie, a gdy powrócił do Pistynia, zastał dom i warsztat doszczętnie zniszczone. W ramach powojennych repatriacji w 1946 r. wyjechał z żoną na Ziemie Odzyskane i osiadł w Oławie na Dolnym Śląsku. Początkowo pracował tam dorywczo (był m.in. portierem w banku), jednak marzył o powrocie do dawnego fachu. Około 1958 r. udało mu się zorganizować własny warsztat garncarski od podstaw – zbudował koło garncarskie, piec do wypału i samodzielnie odtworzył zapomnianą technologię półmajolikowej ceramiki pokuckiejnagrodakolberg.pl. Było to unikalne przedsięwzięcie, gdyż inny garncarz huculski osiedlony w Oławie (Petronela Napp, z domu Baranowska) uprościł technologię i wyrabiał tylko zwykłe garnki, podczas gdy Woźniak postanowił wytwarzać naczynia dokładnie w stylu „huculskiej majoliki”nagrodakolberg.pl. Swoje wyroby zbywał głównie poprzez Cepelię (CPLiA), która chętnie odkupywała całą jego produkcję ze względu na jej unikatowy charakter.

Woźniak wytwarzał w Oławie ponad 30 rozmaitych typów naczyń i form – zarówno użytkowych, jak i dekoracyjnychnagrodakolberg.pl. Były to m.in. miski, dzbany, baryłki na kołacze (okrągłe pojemniki na wódkę zwane kołaczami), amforowate wazony (często z uszkami w kształcie baranich głów – tzw. „barany”), a także charakterystyczne trójdzielne świeczniki (trójramienne lichtarze zwane po huculsku „trijcia”). Wszystkie naczynia były starannie formowane na kole, pokrywane szlachetną białą pobiałką i szkliwami w odcieniach brązu, zieleni i żółci, a następnie podwójnie wypalane. Woźniak przykładał ogromną wagę do zdobnictwa – każdy wyrób pokrywał gęstą ornamentyką geometryczną i roślinną, często z motywami zwierzęcymi (ulubionym motywem były koguty) rozmieszczonymi z wyczuciem na całej powierzchni naczynia. Dzięki temu jego prace do złudzenia przypominały przedwojenne wyroby pokuckich mistrzów, zachowując dawny styl i technikę. Etnografowie podkreślali, że w latach 70. był jedynym w Polsce kontynuatorem tradycji ceramiki pokuckiej, kultywującym bogatą ornamentykę ryto-malarską typową dla Huculszczyzny.

Woźniak rzadko uczestniczył w konkursach czy jarmarkach sztuki ludowej, ale gdy już pokazał swoje wyroby, zawsze zdobywały najwyższe laurynagrodakolberg.pl. W 1978 r. wysłał swoje prace na Ogólnopolski Konkurs „Polskie Garncarstwo Ludowe” w Toruniu, gdzie przyznano mu specjalną nagrodę Ministerstwa Kultury i Sztuki. W uzasadnieniu podkreślono jego unikatową rolę w zachowaniu ceramiki pokuckiej w oryginalnej formie. W 1985 r. został uhonorowany Nagrodą im. Oskara Kolberga „Za zasługi dla kultury ludowej” – najwyższym wyróżnieniem dla twórców ludowych w Polsce. Pod koniec życia doczekał się też filmu dokumentalnego poświęconego jego twórczości. Zmarł 30 kwietnia 1990 r. w Oławie.

Dziedzictwo i zbiory muzealne: Zarówno Piotr Koszak, jak i Kazimierz Woźniak pozostawili po sobie bogaty dorobek, który trafił do zbiorów muzealnych. Już w 1929 r. ich warsztat w Pistyniu odwiedzał etnograf Tadeusz Seweryn, dokumentując tradycje garncarskie Pokucia (sportretował m.in. młodego Kazimierza przy pracy). Obecnie wyroby obu artystów można oglądać w muzeach w Polsce i za granicą. Muzeum Etnograficzne we Wrocławiu posiada jedną z największych kolekcji ceramiki Kazimierza Woźniaka – około 100 obiektów (naczynia użytkowe i dekoracyjne), z których wiele eksponowanych jest na wystawie stałej. Na Dolnym Śląsku tradycja huculskiej majoliki przetrwała właśnie dzięki jego działalności: w muzealnej ekspozycji wrocławskiej osobna sekcja poświęcona jest powojennym warsztatom garncarskim, w tym w szczególności pracowni Woźniaka w Oławie. Jego wyroby (misy, talerze, dzbany, świeczniki itp.) w ocenie muzealników niosą w sobie „tajemnicę dawnego miejsca zamieszkania ich twórcy” – choć wykonane na Dolnym Śląsku, techniką i wzornictwem wiernie naśladują Huculszczyznę. Prace Kazimierza Woźniaka znajdują się ponadto w zbiorach wielu innych placówek, m.in. Muzeum Etnograficznego w Krakowie, Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Etnograficznego w Toruniu, Muzeum w Gliwicach czy Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Także wyroby Piotra Koszaka można spotkać w kolekcjach muzealnych w Polsce i na Ukrainie – jego kafle i naczynia zdobione techniką huculską znajdują się m.in. w Muzeum Etnograficznym im. Seweryna Udzieli w Krakowie oraz w Muzeum Huculszczyzny w Kosowie (UA). W 2012 r. we Wrocławiu zorganizowano głośną wystawę „Huculi – ludzie z lepszej gliny”, na której zaprezentowano ponad 150 eksponatów ceramiki huculskiej – w tym zabytkowe prace najwybitniejszych garncarzy pokuckich (jak Aleksander Bachmiński czy bracia Baranowscy) oraz powojenne wyroby Kazimierza Woźniaka.

Postać Kazimierza Woźniaka znana jest nie tylko w Polsce, ale i za granicą dzięki kontynuacji tradycji huculskiej na nowych ziemiach. W anglojęzycznych materiałach bywa opisywany jako potomek Hucułów, który po II wojnie światowej przeniósł sztukę pokuckiej ceramiki na Dolny Śląsk. „Produkt huculskiego garncarza Kazimierza Woźniaka, który po wojnie kontynuował tradycje ceramiczne Pokucia w Oławie” – tak rozpoczyna się opis jego wyrobów na międzynarodowych aukcjach sztuki. Woźniak po przesiedleniu do Oławy w 1946 r. nie porzucił dziedzictwa swoich przodków – aż do lat 70. wytwarzał on misy, talerze, wazony, donice, świeczniki i paterki wzorowane na tradycyjnej majolice z rodzinnego Pokucia. Jego prace odznaczały się tą samą żywą kolorystyką i bogactwem wzorów co dawne wyroby huculskie, przez co stanowią dziś cenny pomost między kulturą Kresów a sztuką ludową powojennej Polski.

Międzynarodowy rynek sztuki dostrzega unikatowość dzieł Woźniaka – jego prace trafiały na aukcje i wystawy kolekcjonerskie. W 2023 r. w domu aukcyjnym DESA Unicum zorganizowano licytację rzemiosła z Huculszczyzny, gdzie oferowano m.in. zabytkowe talerze, kafle i dzbany takich twórców jak Jan Bryżykiewicz, Piotr Cwiłyk, Petronela Nappowa, Kazimierz Woźniak i Piotr Koszak. Fakt, że wymieniono Woźniaka jednym tchem obok przedwojennych mistrzów z Kosowa i Kołomyi, świadczy o jego renomie jako artysty wiernie podtrzymującego styl Huculszczyzny. Zagraniczne opisy podkreślają techniczną stronę jego wyrobów: kremowobiała angoba, ryty kontur, szkliwa o odcieniach zieleni, brązu, żółci – wszystko to świadczy o kontynuacji klasycznej metody zdobniczej. Przykładem może być zdobiona manierka na trunek z 1961 r., o spłaszczonym, okrągłym korpusie na czterech nóżkach, z motywem jelenia wśród stylizowanej roślinności i pary ptaków – wyrób Woźniaka z Oławy, który zachwyca precyzją wykonania i wiernością huculskiej ornamentyce.

W literaturze ukraińskiej i rosyjskiej również pojawiają się wzmianki o Kazimierzu (Kaziżu) Woźniaku, głównie w kontekście spuścizny Piotra Koszaka. Źródła te odnotowują, że Woźniak zdobył w Polsce wyróżnienia za swoje prace – m.in. specjalną nagrodę na ogólnopolskiej wystawie garncarskiej w 1978 r. oraz prestiżową Nagrodę im. Kolberga (1985) za zasługi dla kultury ludowej. Osiągnięcia te zostały zauważone także poza granicami kraju, dokumentując ciągłość tradycji huculskiej w nowym środowisku. Dzięki działalności Kazimierza Woźniaka unikalna technologia półmajoliki przetrwała najtrudniejszy okres i została przekazana kolejnym pokoleniom. Jego prace – podobnie jak dzieła Piotra Koszaka – można dziś podziwiać nie tylko w polskich muzeach, ale i na ekspozycjach zagranicznych poświęconych sztuce ludowej Europy Środkowo-Wschodniej. Źródła wskazują, że wiele oryginalnych eksponatów ceramiki huculskiej (np. kafle z motywem jeleni z 1911 r.) sygnowanych nazwiskiem Koshak bądź Woźniak znajduje się w muzeach na Ukrainie, w Polsce oraz w kolekcjach prywatnych rozsianych po świecie. Stanowią one materialne świadectwo kunsztu tych garncarzy i ich wkładu w zachowanie kultury Huculszczyzny.

bottom of page